Logo Rzeczpospolita

 

RZECZPOSPOLITA (2007-04-14 Autor: SYLWIA SZPARKOWSKA)

 

 DEBATA "RZECZPOSPOLITEJ"

Zatrzymanie lekarza brzemienne w skutki



Pełna emocji dyskusja między lekarzami a ministrami zdrowia i sprawiedliwości miała być próbą rozwiązania kryzysu w polskiej transplantologii. Czy się udało? Na razie Ministerstwo Zdrowia szykuje nowe przepisy w sprawie przeszczepów

Temat budzi ogromne emocje: już na wstępie piątkowej debaty w redakcji "Rz" krajowy konsultant ds. transplantologii prof. Wojciech Rowiński poinformował, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zmarło dziesięć osób oczekujących na przeszczep serca i sześć na transplantację wątroby. - Do tej pory ci, którym przeszczepiono nerkę, mogli zrezygnować z dializy. A teraz w stacjach dializ brakuje miejsc, bo nerek przeszczepia się bardzo mało - opowiadał Rowiński.

Czy stało się tak dlatego, że spadła liczba przeszczepów? - Nie wiemy tego na pewno. Sytuacja jest dramatyczna, ale takiej prostej zależności wyprowadzać nie można - ripostował minister zdrowia Zbigniew Religa.

 

W debacie
W debacie "Rzeczpospolitej", którą prowadzili Łukasz Grass z TVN i Igor Janke z "Rz" (pierwszy z lewej), wzięli udział: Władysław Sidorowicz, Zbigniew Ziobro, Wojciech Rowiński, Andrzej Matyja, Zbigniew Religa oraz Jolanta Orłowska-Heitzman (foto:ROBERT GARDZIŃSKI)
 

 

600 przeszczepów mniej


Lekarze przyznają zgodnie, że coś się zmienić musi: jeśli obecne tendencje się utrzymają, to w tym roku w Polsce wykonanych będzie 600 przeszczepów mniej niż przed rokiem. I nie mają wątpliwości: -To konsekwencje konferencji prasowej związanej z zatrzymaniem kardiochirurga Mirosława G. Zbieżność terminów jest niewątpliwa, to po niej gwałtownie zmniejszyło się pobieranie organów od zmarłych pacjentów - tłumaczył dr Andrzej Matyja z Naczelnej Rady Lekarskiej.

Co naprawdę powiedział minister sprawiedliwości


Konferencja, którą w połowie lutego zorganizował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, nadal budzi ogromne emocje. - Ciągle słyszę zarzuty, że w czasie tej konferencji wydałem wyrok na zatrzymanego lekarza, że powiedziałem tam, że ten lekarz zabijał pacjentów. A nic takiego nie mówiłem! Jestem prawnikiem i dla mnie postawienie zarzutu zabójstwa nie jest równoznaczne z przyznaniem, że ktoś tego zabójstwa dokonał. To dopiero ocenia sąd - oburzał się Ziobro. Podtrzymywał jednak, że opinia publiczna miała prawo wiedzieć, że taki zarzut się pojawił.

Ziobro przytaczał dosłownie swoją wypowiedź z konferencji: "Nikt więcej już przez tego pana życia nie zostanie pozbawiony". - To nie znaczy przecież, że ktoś jest mordercą. Nie przesądzałem o winie - bronił się Ziobro.

- Władza publiczna powinna zdawać sobie sprawę, w jakiej rzeczywistości medialnej funkcjonujemy. Nie mówimy tylko do prawników - odpowiadał Władysław Sidorowicz, przewodniczący Senackiej Komisji Zdrowia. - Dla mediów i dla opinii publicznej taka wypowiedź jestrównoznaczna z zarzutem morderstwa. Narusza poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego, zaufanie do lekarzy - tłumaczył senator. A na tym, jego zdaniem, najbardziej cierpi pacjent: sensacje medialne podważają u niego przekonanie, że lekarz, do którego trafia, działa w jego interesie.

 

Fatalna seria informacji

O mediach zresztą także była mowa podczas debaty w naszej redakcji. - Kryzysowi transplantacji nie jest winna tylko jedna konferencja prasowa. To cała seria wydarzeń, które przyczyniły się do bardzo złej atmosfery wokół przeszczepów. A ta dziedzina medycyny jest na to szczególnie wrażliwa - tłumaczył Wojciech Rowiński.

Jakie to wydarzenia? Zaczęło się od przeszczepienia narządów młodego chłopaka chorego na białaczkę. Zgodnie z wszystkimi procedurami taki przypadek nie powinien się wydarzyć. - W doniesieniach nie było słowa o tym, że ten młody człowiek chorował na niezwykle rzadką odmianę nowotworu zdarzającą się raz napięć milionów osób. Prawdopodobieństwo, że organy właśnie takiej osoby trafią do przeszczepu, jest niezwykle małe, w Polsce wydarzył się pierwszy taki przypadek w historii transplantologii - opowiadał Rowiński.

 

Nie chcemy w naszym gronie łapówkarzy. Jesteśmy gotowi eliminować z niego czarne owce - Jolanta Orłowska-Heitzman, rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy (foto: ROBERT GARDZIŃSKI)
Nie chcemy w naszym gronie łapówkarzy. Jesteśmy gotowi eliminować z niego czarne owce - Jolanta Orłowska-Heitzman, rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy (foto: ROBERT GARDZIŃSKI) 

Media także winne

Lekarze mają też poważne pretensje do mediów: o umieszczanie tytułów w tabloidach jak np. "Handlowali organami" czy podawanie niesprawdzonych informacji z Białegostoku, gdzie na podstawie doniesień lekarza skonfliktowanego ze swoim zespołem jeden z tygodników napisał, że tamtejsi lekarze usypiali pacjentów, aby pobrać od nich organy. - Nie ma cienia wskazówki, że ten człowiek mówił prawdę. A zrobiono z tego sensację - komentowali uczestnicy dyskusji.

Wiadomości szkodliwe czy rzetelne

Jak w tej sytuacji informować o przypadkach korupcji w służbie zdrowia, nadużyciach czy błędach medycznych? - Rzetelnie i wyczerpująco - odpowiada Zbigniew Ziobro. - Nie rozumiem, dlaczego korporacja lekarska tak bardzo broni swoich członków, że usiłuje wymusić, by w imię interesu społecznego o przestępczości w tej grupie mówiono jak najmniej.

Z tym nie zgodzili się lekarze. -Aresztowanego kardiochirurga pokazywano wielokrotnie. Prokuratora przyłapanego na łapówkarstwie tylko raz, i do tego tyłem. I tu korporacja, i tam, ale jak ogromna dysproporcja w informacji - odpowiadał dr Andrzej Matyja. Na co usłyszał od Ziobry: - Za mojej kadencji aresztowany prokurator także był wyprowadzany w kajdankach z biura. Byłem we Włoszech, gdzie zatrzymano skorumpowanych urzędników, i ich także wyprowadzano w kajdankach. To standardowe postępowanie, które dotyczy wszystkich.

 

Czarne owce tylko zyskują

 

Lekarze zareagowali też na argument, że bronią kolegów dlatego, że pozostają z nimi w jednej korporacji. - Nie chcemy w naszym gronie łapówkarzy, chcemy wyeliminować czarne owce i robimy to - mówiła dr Jolanta Orłowska-Heitzman, naczelna rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy. A senator Sidorowicz dodawał: - Zamieszanie wokół aresztowania Mirosława G. prowadzi do konsolidacji środowiska: i tych, którzy są uczciwi, z tymi, którzy biorą łapówki i na atmosferze konsolidacji tylko zyskują. Zamiast napiętnowania korupcji doszło do zupełnie odwrotnego procesu - mówił senator Sidorowicz.

Uczestnicy dyskusji przypominali jednak, że na ogromnym spadku liczby przeszczepów cierpią pacjenci. - Najbardziej się boję, że z tego spotkania wyjdziemy z przekonaniem, że jedynymi winnymi tego, co się dzieje w transplantologii, są lekarze - oceniał Rowiński. 

 

W ostatnich dwóch miesiącach zmarło 10 osób czekających na przeszczep serca i sześć na transplantację wątroby - Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii (Foto: ROBERT GARDZIŃSKI)
W ostatnich dwóch miesiącach zmarło 10 osób czekających na przeszczep serca i sześć na transplantację wątroby - Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii (Foto: ROBERT GARDZIŃSKI) 
 

 

Lekarze się obrazili

Bo krytyka dotknęła także samych lekarzy - i to z ich własnego środowiska. Przeszczepów nie robi się także dlatego, że lekarze odmawiają uczestnictwa w komisjach orzekających śmierć mózgu. Bez takiego orzeczenia nie można pobrać organów do przeszczepu. - Budzi to mój głęboki sprzeciw i oburzenie - mówił minister zdrowia Zbigniew Religa. - Przez takie niezrozumiałe decyzje umierają ludzie. To głęboko nieetyczne - oceniał Religa.

- Sam pan wie, jak trudno jest rozmawiać z rodziną, która straciła kogoś bliskiego, i prosić ją, by zgodziła się na pobranie organów. To ogromne obciążenie, a życie ludzi czekających na przeszczepy zależy od tego, czy lekarze podejmą ten dodatkowy wysiłek - oceniał dr Matyja.

Prawnie nie można zmusić lekarza, by wziął udział w orzekaniu śmierci mózgu. Lekarze podkreślają, że w transplantologii bardzo wiele zależy od dobrej woli i aktywności ich kolegów. A ci po całej aferze postanowili się z tych procedur wycofać. Dlaczego tak się dzieje? - Opowiadali mi lekarze, którzy pobierają organy, że słyszą od sąsiadów oskarżenia o to, że są "łowcami organów". Przy takim nastawieniu społecznym nie ma nic dziwnego w tym, że anestezjolodzy wycofują się z procedur - mówił Rowiński.

To z kolei oburzyło Zbigniewa Ziobrę: - Jestem z lekarskiej rodziny i nie wyobrażam sobie odmówienia uczestnictwa w zabiegu, który może uratować komuś życie.

 

Aresztowanego kardiochirurga pokazywano wielokrotnie. Zatrzymanego prokuratora tylko raz, i to tyłem - Andrzej Matyja, Naczelna Rada Lekarska (foto: ROBERT GARDZIŃSKI)
Aresztowanego kardiochirurga pokazywano wielokrotnie. Zatrzymanego prokuratora tylko raz, i to tyłem - Andrzej Matyja, Naczelna Rada Lekarska (foto: ROBERT GARDZIŃSKI) 
 

 

Jak ratować transplantologię

Co można w tej sytuacji zrobić? Transplantolodzy zapowiadają, że umieszczą wszystkie procedury na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia, by pacjenci mogli się łatwo przekonać, że są one przejrzyste i bezpieczne. - Przy orzekaniu śmierci mózgu nie ma miejsca na żadną pomyłkę - mówi Rowiński. Lekarze zapowiadają konferencje naukowe i poprawienie systemu - w każdym szpitalu ma być osoba, która zawiadomi instytucje podlegające Ministerstwu Zdrowia, że zmarły w placówce pacjent może być dawcą organów. Minister Religa się zastanawia, czy nie wprowadzić do przepisów zasady, że każdy musi się zgodzić, by od niego pobrano organy. Naczelna Rada Lekarska zaapelowała do kolegów, by uczestniczyli w procedurach transplantacyjnych. - Może coś się w końcu przełamie - kończyli spotkanie nasi goście.

SYLWIA SZPARKOWSKA