Życie Warszawy
 ŻYCIE WARSZAWY (2007-11-13 Autor: BARTOSZ KWIATEK, MAJA KUPISZEWSKA, mk)

  Otrzymały drugie życie

Katarzyna i Wanda razem z ŻW przekonują do idei oddawania narządów. Przeszczep był dla nich jedynym ratunkiem. Udało się, nie czekały zbyt długo. Znaleźli się dawcy, a one mogły wrócić do normalnego życia. Teraz włączyły się do naszej akcji. Przekonują, że warto podpisać zgodę na pobranie narządów po śmierci. Dzięki temu żyją.

Żyję po raz drugi
– Wróciłam do normalnego życia. Studiuję, chodzę ze znajomymi do klubów. Po prostu narodziłam się na nowo – mówi Katarzyna Borsiak z Ozorkowa pod Łodzią, która osiem lat temu miała przeszczep serca.

Kasia miała szczęście, bo na nowe serce czekała tylko pół roku. Nie obyło się jednak bez rozczarowań. – Zanim doszło do przeszczepu, dwa razy informowano mnie, że znalazł się dawca – opowiada. – Udało się dopiero za trzecim razem. Po operacji przez cztery miesiące leżała w szpitalu. Były komplikacje. – Wierzyłam, że wygram. Jestem urodzoną optymistką. I udało się – wygrałam – mówi z dumą.

Wanda Jabłońska z Warszawy 11 lat temu przeszła transplantację wątroby. – Często powtarzałam bliskim, że po śmierci chcę być skremowana, a wcześniej chętnie oddam organy potrzebującym. Nie wiedziałam, że kiedyś sama będę zmuszona do skorzystania z takiej pomocy – przyznaje. Choroba była dla niej zaskoczeniem. Lekarze stwierdzili marskość wątroby. Zaczęło się oczekiwanie na dawcę. – Udało się, choć operacja została przeprowadzona w ostatnim momencie. Pamiętam, że przed przeszczepem było mi już wszystko jedno. Wiedziałam, że albo będę żyć, albo moje życie się skończy – wspomina ze łzami pani Wanda.

Podpiszcie zgodę
Ludzie, którzy otrzymali drugie życie, nie rozumieją strachu tych, którzy nie chcą oddawać swoich organów potrzebującym. – Czego się boją? Że nie pójdą do nieba, jak nie będą w komplecie – pyta Wanda Jabłońska. Tego strachu nie rozumie też Katarzyna Bosiak, która właśnie zdecydowała się na pracę wolontariuszki w stowarzyszeniu Życie po Przeszczepie. – Chcę przekonać wszystkich, którzy mają wątpliwości, aby podpisali zgodę na pobranie ich narządów  – tłumaczy. – One po śmierci nie są już tym osobom potrzebne, a ja jestem najlepszym przykładem tego, że mogą uratować komuś życie – dodaje.