metro

METRO (2011-01-07 Autor: ANITA KARWOWSKA)

Nareszcie boom w przeszczepach

Kryzys przełamany: w zeszłym roku polscy lekarze przeprowadzili najwięcej transplantacji od pięciu lat. Po raz pierwszy przeszczepów było więcej niż przed zapaścią spowodowaną sprawą doktora G.

W ubiegłym roku wykonano 1277 przeszczepów - o 200 więcej niż rok wcześniej i prawie o 300 więcej niż w najgorszym 2007 r. Wtedy w świetle kamer zatrzymano warszawskiego kardiochirurga dr G., a minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oświadczył, że "nikt nigdy nie będzie już poprzez tego pana pozbawiony życia". Lekarze bali się kwalifikować pacjentów do transplantacji, by nie narazić się na zarzut zabójstwa, pacjenci stracili zaufanie do medyków. Przełamanie kryzysu zajęło aż pięć lat.

Najwięcej było transplantacji nerek (949) oraz wątroby (217). Najmniej - serca (79) i płuc (12). - Od jednego dawcy można pobrać dwie nerki, a czas na ich pobranie jest dłuższy niż w przypadku innych organów - wyjaśnia prof. Zbigniew Włodarczyk z Kliniki Transplantologii i Chirurgii Ogólnej Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. Świetne wyniki ma warszawskie Centrum Zdrowia Dziecka. W 2010 r. nową nerkę dostało tu 47 małych pacjentów. - Jesteśmy postrzegani w Europie jako jeden z największych ośrodków transplantologii nerek u dzieci - mówi prof. Sylwester Prokurat, wiceszef Kliniki Nefrologii, Transplantacji Nerek i Nadciśnienia Tętniczego CZD.

Sukcesu nie byłoby, gdyby nie kilkuletnia kampania na rzecz odbudowy zaufania do transplantacji. W 2008 r. czołowi polscy transplantolodzy wystąpili z dramatycznym listem "Nie zabieraj serca do nieba". Również koniec sprawy doktora G. jest pomyślny: zarzut zabójstwa okazał się bezzasadny, Ziobro musiał publicznie przeprosić lekarza, szpital MSWiA ponownie uruchomił klinikę kardiochirurgii i według "Gazety Wyborczej" zaproponował doktorowi G. jej czasowe kierownictwo.


Ale największym przełomem było wprowadzenie na oddziały intensywnej terapii koordynatorów, czyli specjalistów odpowiedzialnych m.in. za uzyskanie od rodziny zgody na pobranie narządów, oraz zorganizowanie komisji orzekającej śmierć mózgu dawcy. W 2010 r. resort zdrowia wyłożył pieniądze na zatrudnienie ok. 100 koordynatorów (zwykle to dodatek do pensji, ok. 500 zł), ale gotowych do pracy (czyli przeszkolonych przez Poltransplant) jest już dwa razy tyle osób.


Paweł Klikowicz, koordynator serwisu Dawca.pl (inicjatywa studentów Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego). - Udało się nam wyjść z zapaści, ale potrzeba więcej. Wciąż co roku 15 proc. oczekujących na przeszczep umiera, nie doczekawszy się narządów.


Ogłoszony pod koniec 2010 r. Narodowy Program Medycyny Transplantacyjnej przewiduje, że w ciągu 10 lat państwo przeznaczy na przeszczepy 450 mln zł. Polska chce dogonić Hiszpanię, światowego lidera, gdzie rocznie wykonuje się blisko 4 tys. transplantacji. Ale na Zachodzie za przeszczep nerki szpitale dostają nawet trzykrotnie większe pieniądze niż w Polsce.


Źródło: Dziennik Metro