Gazeta Wyborcza

GAZETA WYBORCZA (2007-06-02 Autor: MARIA BIELICKA)

Wzrosła liczba przeszczepów

Maria Bielicka, Poznań

W maju szansę na nowe życie dostało 80 osób. O połowę więcej niż w kwietniu

- Jest lepiej: wzrosła liczba pobrań narządów i przeszczepów - potwierdza Krystyna Antoszkiewicz, koordynator ogólnopolskiego Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji, czyli Poltransplantu. Maj jest pierwszym miesiącem poprawy lutego, gdy pod zarzutem zabójstwa (zdaniem sądu nieprawdopodobnym) zatrzymany został Mirosław G., transplantolog z warszawskiego szpitala MSWiA.

- U nas na oddziale transplantologii też ożywienie - cieszy się Jacek Łukomski, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Poznaniu. - Jak tak dalej pójdzie, jest szansa, że przeszczepów nerek nie będzie mniej niż w ubiegłym roku. Wtedy zrobiliśmy 137 przeszczepów, tymczasem do końca maja tego roku przeszczepów było 50 - mówi. Dodaje, że ta poprawa sytuacji to efekt działalności mediów, które starają się stworzyć lepszy klimat wokół przeszczepów. Dzięki temu zmalały opory i rodzin dawców, i lekarzy.

Więcej nerek przeszczepiono też w Szczecinie: w maju dostało je 20 pacjentów, a w kwietniu tylko ośmiu.

W całym kraju narządy pobierano od 30 dawców. W kwietniu znalazło się ich jedynie 18. Znacznie wzrosła też liczba przeszczepów - w maju było ich 80 (a w kwietniu 45). W maju o 20 osób skróciła się też kolejka chorych czekających na nowy narząd. To oznacza, że jest lepiej, ale wciąż gorzej niż w styczniu. Zanim wybuchł transplantologiczny skandal, 40 dawców uratowało życie 102 pacjentów (bo od jednego dawcy można pobrać kilka narządów).

Prof. Wojciech Rowiński, prezes Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego: - Można powiedzieć, że na razie nie jest gorzej, ale na optymizm jest jeszcze za wcześnie.

W połowie maja profesor zaapelował na łamach "Gazety" do lekarzy, by zgłaszali dawców i nie unikali procedur warunkujących pobieranie narządów. Czy lekarze go posłuchali? Zdaniem Krzysztofa Pijarowskiego, prezesa stowarzyszenia Życie po Przeszczepie - nie. - Wielu anestezjologów wciąż wprost przyznaje, że obawia się prokuratorskich oskarżeń i z tego powodu unika rozpoczynania procedury orzekania o śmierci. Tak wynika z ankiet, które anestezjolodzy z Pomorza wypełniali podczas niedawnego szkolenia zorganizowanego przez Poltransplant - tłumaczy Pijarowski, który sam jest po przeszczepie wątroby.

Źródło: Gazeta Wyborcza