
GAZETA
WYBORCZA (2007-04-18 Autor: ADAM CZERWIŃSKI)
Przewrót Religi położy transplantologię?
Adam Czerwiński, Łódź
Minister zdrowia chce, aby narządy do przeszczepów pobierano tylko od ludzi, którzy za życia wyrazili na to pisemną zgodę.
Ustawa transplantacyjna zakłada, że można pobrać narządy od zmarłego, jeśli za
życia nie wyraził sprzeciwu w rejestrze prowadzonym przez Poltransplant. Po
wypełnieniu odpowiednich procedur (komisyjne stwierdzenie śmierci mózgowej)
można od niego pobierać narządy. W praktyce sytuacja jest bardziej
skomplikowana, bo anestezjolodzy, na których spoczywa ciężar wyszukiwania
dawców, o zgodę na pobranie zawsze pytają rodziny.
Od lutego, kiedy
minister sprawiedliwości oskarżył kardiochirurga-transplantologa o zabójstwo
pacjenta, rodziny coraz częściej protestują, a lekarze coraz niechętniej
decydują o pobraniu narządów. Jak ujawnił w poniedziałek prof. Wojciech
Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii, w pierwszych dwóch tygodniach
kwietnia odnotowano jedynie osiem pobrań. A przed aferą z doktorem G., w
styczniu, było ich 46!
Pomysł Religi na rozwiązanie problemu jest taki:
jeśli lekarz będzie miał wyraźną deklarację o zgodzie pacjenta na pobranie
narządów, nie będzie już pytał o zgodę rodziny.
Czy to tylko luźny pomysł? - Minister Religa nie rzuca słów na wiatr - powiedział nam wczoraj jego zastępca Jarosław Pinkas. - Ale droga do powstania aktu prawnego jest daleka. Powinna ją rozpocząć debata w środowisku.
Pomysł Religi popierają bioetycy. - Według CBOS tylko 17 proc. Polaków nie zgodziłoby się na oddanie swoich narządów - mówi prof. Kazimierz Szewczyk z łódzkiego Uniwersytetu Medycznego. - Zasada domniemanej zgody nie respektuje autonomii jednostki i sprawia, że ciężar decyzji spada na rodzinę stojącą wobec gwałtownej śmierci najbliższego.
Prof. Rowiński: - Nie zgadzam się z pomysłem wprowadzenia "zgody wprost" na pobranie narządów. Pomimo argumentów etyków i filozofów podkreślających zalety tego rozwiązania trzeba pamiętać, że rodziny często protestują również w krajach, w których istnieje "zgoda wprost". Dlatego przy istniejącej koncepcji zarejestrowanego sprzeciwu ("zgody domniemanej") zawsze rozmawiamy z rodziną przed przystąpieniem do pobrania narządów i szanujemy jej wolę. Uważam, że wprowadzenie "zgody wprost" przyniosłoby jeszcze większe zmniejszenie liczby przeszczepów przeprowadzanych w Polsce.
- Jeśli deklaracje będą, to będzie ich bardzo niewiele - dodaje prof. Wojciech Gaszyński, wojewódzki konsultant ds. anestezjologii w Łódzkiem. - Jesteśmy mało zdyscyplinowanym społeczeństwem. Nie lubimy składać PIT-ów i zawsze odkładamy to na później, podobnie może być z deklaracjami transplantologicznymi.
Zwolennicy "zgody wprost" podkreślają, że problemów można uniknąć, zbierając deklaracje przy okazji wymiany prawa jazdy, a nawet podczas wizyt u lekarza.
Przeciwnicy zmian podkreślają, że bardziej niż poprawianie prawa potrzebna jest zmiana społecznego podejścia do transplantologii. - Trzeba uświadomić ludziom, że ich narządy mogą być lekiem ratującym życie. Wiem coś o tym, bo mam przeszczepioną wątrobę - mówi Krzysztof Pijarowski, szef stowarzyszenia Życie po Przeszczepie. - Zmiany przepisów boję się z jeszcze jednego powodu: problem może się upolitycznić. Zacznie się dyskusja, w której padną argumenty, że pobieranie narządów jest jednoznaczne z eutanazją. To spowoduje nieodwracalne szkody i pozbawi jedynej szansy ludzi czekających na przeszczep.
Nie bądź sknerą, podziel się nerą
Plakaty z takimi hasłami znalazły się na wystawie,
która podróżuje po polskich dworcach. Plakaty wykonali studenci Wyższej Szkoły
Sztuki Użytkowej w Szczecinie. Inicjatorem przedsięwzięcia jest Krzysztof
Pijarowski, prezes stowarzyszenia Życie po Przeszczepie, który sam żyje z
przeszczepioną wątrobą.
Dlaczego na ekspozycję wybrano dworzec? - Tutaj
przewija się zdecydowanie więcej ludzi niż w galeriach - tłumaczy Pijarowski. -
Wystawa w holu dworca PKP w Bydgoszczy będzie pokazywana do końca miesiąca, a
potem trafi na Dworzec Główny w Warszawie.
ŹRÓDŁO:
|
![]() |