http://www.echodnia.eu/images/zdrowieiuroda/top.jpg

ECHO DNIA , Data: 2012-03-14, Autor: IZA BEDNARZ

Przeszczepy są, ale nadal mało

 Mimo że liczba pobrań narządów do transplantacji wzrosła w województwie świętokrzyskim do 10 w ciągu ubiegłego roku, profesor Wojciech Rowiński, konsultant krajowy do spraw transplantologii mówi: nadal jest źle!

Jak wyjaśnia profesor Wojciech Rowiński, nasz region jest nadal daleko w tyle za resztą Polski pod względem liczby pobrań narządów do transplantacji. Statystycznie dokonuje się u nas siedmiu pobrań na milion mieszkańców. – W województwie zachodniopomorskim jest 30 pobrań na milion mieszkańców i tak samo powinno być w świętokrzyskim, bo takie są potrzeby mieszkańców waszego regionu, czekających na przeszczepy narządów – twierdzi krajowy konsultant do spraw transplantologii.

Było gorzej. Kilka lat temu zanim w porozumieniu z krajowym konsultantem do spraw transplantologii ruszyła w województwie świętokrzyskim kampania edukacyjna "Przeszczep to drugie życie” firmowana przez wojewodę świętokrzyskiego, w naszym regonie dokonywano od 0 do 2 pobrań w ciągu roku. Od trzech lat liczba pobrań sukcesywnie rośnie. Dwa lata temu było ich już 8, w ubiegłym roku 10. 

Najwięcej – 7, w tym dwa pobrania wielonarządowe, dzięki którym udało się uratować do przeszczepu nerki, serce, wątrobę, trzustkę, zrealizowano w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach. Cztery lata temu powołano tu pierwszego w województwie świętokrzyskim koordynatora regionalnego do spraw przeszczepów, obecnie koordynatorzy regionalni działają w szpitalach powiatowych w Końskich, Sandomierzu, Starachowicach, Ostrowcu Świętokrzyskim, Skarżysku – Kamiennej.

Jak informuje doktor Igor Szydłowski, koordynator do spraw przeszczepów w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach w tym roku w województwie świętokrzyskim już dwukrotnie pobierano narządy do transplantacji. W styczniu od młodego mężczyzny, który zmarł w wyniku rozległego urazu, pobrano w Szpitalu Wojewódzkim w Kielcach nerki, kilka dni temu dokonano również pobrania w szpitalu w Ostrowcu Świętokrzyskim. – Widać, że coś się zmieniło na korzyść. Coraz częściej dokonuje się pobrań w szpitalach poza Kielcami, tam też działają koordynatorzy do spraw przeszczepów, którzy identyfikują dawców i potrafią prowadzić trudne rozmowy z ich rodzinami – mówi doktor Szydłowski.

Niestety, według krajowego konsultanta do spraw transplantologii to wciąż za mało. Od kilku miesięcy na stanowisku konsultanta w dziedzinie transplantologii dla województwa świętokrzyskiego jest vacat. Jak się dowiedzieliśmy w najbliższych dniach konsultantem tym zostanie docent Maciej Kosieradzki z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie.

– Musimy zintensyfikować działania w waszym regionie. Planujemy podpisanie listu intencyjnego z wojewodą, marszałkiem i konwentem starostów w sprawie promocji transplantologii w regionie świętokrzyskim – powiedział nam profesor Rowiński.

Obecnie w województwie świętokrzyskim około 20 osób czeka na przeszczep nerki. Jak informuje doktor Krzysztof Bidas, konsultant wojewódzki do spraw nefrologii i dializoterapii, w ubiegłym roku tylko 7 pacjentów z naszego regionu dostało nowe nerki od zmarłych. Nadal niepopularne są przeszczepy rodzinne. W ubiegłym roku tylko dwóch dorosłych pacjentów z ośrodka dializ przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach dostało nerki od swoich bliskich. – Dawcami były matki – informuje doktor Bidas.

Tymczasem w przypadku chorych na niewydolność nerek przeszczep jest znacznie tańszy niż dializoterapia. W Skandynawii prawie 70 procent chorych na niewydolność nerek otrzymuje przeszczep, bo koszt leczenia chorego po przeszczepie jest dwukrotnie niższy niż koszt dializoterapii.

- A przede wszystkim zyskuje pacjent, bo poprawia mu się komfort życia – mówi doktor Bolesław Rylski, chirurg, zastępca dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Kielcach. – Dlatego bardzo gorąco namawiamy do przeszczepów rodzinnych, które nie niosą żadnego ryzyka dla dawcy i są bezpieczne dla biorcy, bo wszystko odbywa się planowo, spokojnie, z dużym wyprzedzeniem i przygotowaniem. Z jedną nerką można żyć tak samo dobrze jak z dwiema – dodaje.