Liczba koordynatorów rośnie, ale pobrań narządów od zmarłych dawców wciąż za mało

Jacek Janik/Rynek Zdrowia,22-05-2012 06:20

Według danych publikowanych na stronach internetowych Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego do spraw Transplantacji "Poltransplant", w ostatnich dniach kwietnia br. na liście oczekujących na przeszczep zarejestrowanych było 2235 osób. Największa grupa pacjentów czekała na przeszczepienie nerki (1552 osoby), a następnie serca (408) oraz wątroby (191).

W sumie do końca kwietnia dokonano w br. 481 przeszczepień narządów od zmarłych dawców: 341 przeszczepień nerki, 97 - wątroby, 24 - serca. Mogłoby ich być znacznie więcej,  gdyby transplantolodzy mieli do dyspozycji większą liczbę organów.

- 2011 r. był nieco lepszy pod względem liczby przeszczepień, szczególnie wątroby, ale i tak pozwoliły one na zaspokojenie zaledwie 40 proc. potrzeb. Jeśli chodzi o rok 2012 wszystko wskazuje na to, że większej niż w ub. r. liczby pobrań nie będzie - mówi portalowi rynekzdrowia.pl prof. Wojciech Rowiński, konsultant krajowy w dziedzinie transplantologii.
Mniej przeszczepianych serc
- Obecnie mamy na liście 47 pacjentów oczekujących na przeszczepienie serca. W br. w naszej klinice miały miejsce zaledwie 3 przeszczepy. Jak to porównać do lat 1997-98, kiedy było ich 70? Inne ośrodki, np. zabrzański lub warszawski, także wykonują znacznie mniej przeszczepień niż we wcześniejszych latach - zaznacza prof. Jerzy Sadowski z Kliniki Chirurgii Serca, Naczyń, Transplantologii CM UJ w Krakowie.

Zwraca także uwagę, że w stosunku do nakładów włożonych w tworzenie sieci koordynatorów pobrań narządów w Polsce, wyniki są na razie mizerne.

- Przyczyn jest wiele. Poza tymi tkwiącymi w świadomości społeczeństwa, istotna jest także niechęć środowiska lekarskiego. A trudno zmienić nastawienie lekarzy, którzy obecnie okazują się niezwykle konserwatywni. Rozmawiamy, organizujemy szkolenia, ale na efekty przyjdzie chyba poczekać - ocenia prof. Sadowski.

Mamy 200 koordynatorów, ale...
Budowa sieci koordynatorów szpitalnych, która jest częścią Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej na lata 2011-2020, przewiduje docelowo utworzenie stanowisk koordynatorów pobierania i przeszczepiania narządów w 400 szpitalach (według danych z 2007 r. w Polsce jest 410 lecznic z potencjałem dawstwa). W ub. r. na początku maja w szpitalach zatrudnionych ich było 123.

- Obecnie pracuje już 200, choć jeszcze nie ze wszystkimi zostały podpisane formalne umowy. Być może uda nam się jeszcze powiększyć tę liczbę, ale tu wiele zależy od naszych możliwości finansowych - wyjaśnia w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl prof. Roman Danielewicz, dyrektor Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji "Poltransplant".

 

- Jeśli mamy około 170 szpitali, w których doszło do pobrania, ale jednocześnie 30 proc. pobrań przeprowadziło 9-10 placówek, powstaje pytanie czy inwestowanie, zgodnie z programem, w 400 koordynatorów będzie efektywne. Być może w niektórych lecznicach nie będzie po prostu potrzeby ich zatrudniania - dodaje prof. Danielewicz.

Wprawdzie liczba identyfikowanych potencjalnych zmarłych dawców powoli wzrasta, a wśród polskich szpitali coraz częściej pojawiają się placówki, gdzie po raz pierwszy dokonano pobrań lub dokonano ich ponownie po wielu latach przerwy, to sytuacja wciąż jest daleka od tej, którą chcieliby widzieć transplantolodzy.

- Liczba koordynatorów rośnie, ale oni sami niewiele dokonają. Bardzo pomocny byłby program "Partnerstwo dla Transplantacji". Byłby - gdyby był konsekwentnie i prawidłowo realizowany. Na razie tak się niestety nie dzieje - ocenia prof. Wojciech Rowiński.

Zdaniem konsultanta krajowego w dziedzinie transplantologii, nawet najsprawniejszy koordynator nie będzie w stanie zdziałać niczego w pojedynkę, jeśli napotka w szpitalu na mur niechęci. Na identyfikowaniu potencjalnych dawców musi zależeć wszystkim, przy czym wiele znaczy tu motywacja dyrektora oraz organu założycielskiego lecznicy.

- W ub. r. pracowałem nad realizacją wspomnianego programu w Lubelskiem i w ciągu czterech miesięcy udało się "uruchomić" sześć nowych szpitali i dokonać ośmiu pobrań narządów - przypomina prof. Rowiński.

Ruszają szkolenia w Opolskiem
Jak poinformowała w poniedziałek (21 maja) PAP, jeszcze przed wakacjami w opolskich szpitalach odbędą się szkolenia na temat pozyskiwania organów do przeszczepów, kontynuowana będzie także akcja edukacyjna wśród nauczycieli i duchownych.

Szkolenia mają być przeprowadzone na oddziałach intensywnej terapii, neurologii, neurochirurgii, intensywnego nadzoru kardiologicznego oraz oddziałach ratunkowych wszystkich szpitali na Opolszczyźnie - wynika z ustaleń z poniedziałkowego spotkania opolskich konsultantów wojewódzkich różnych dziedzin medycyny, wojewody i przedstawiciela urzędu marszałkowskiego.

Według prof. Dariusza Patrzałka, opolskiego konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie transplantologii klinicznej, jeszcze w roku 2000 na 1 mln mieszkańców przypadało w regionie 33 dawców. Obecnie liczba ta spadła do 14.

- Dlatego wszyscy lekarze i pielęgniarki pracujący w wymienionych oddziałach, powinni wiedzieć jak identyfikować osoby z podejrzeniem śmierci mózgowej, a następnie - krok po kroku - jak postępować by pozyskać organ do przeszczepu - wyjaśnił PAP prof. Patrzałek.

Poza działaniami w szpitalach ma być również kontynuowana edukacja społeczna wśród nauczycieli szkół średnich, kapelanów szpitalnych i alumnów seminariów duchownych - to ostatnie w ścisłej współpracy z opolską kurią biskupią.

Potrzebne wsparcie resortu
Opolskie działania wpisują się we wspomniany już program "Partnerstwo dla Transplantacji", którego inicjatorem jest Polska Unia Medycyny Transplantacyjnej, i który stawia sobie za cel przekonanie dyrektorów i organów założycielskich szpitali nie tylko do tworzenia stanowisk koordynatorów transplantacyjnych, ale przede wszystkim do umożliwienia im sprawnej pracy i wsparcia ze strony środowiska.

Profesor Wojciech Rowiński także przekonuje, że wymierne efekty może przynieść jedynie zaangażowanie w realizację idei transplantacji wszystkich lekarzy i dyrektorów lecznic, a ponadto szeroka kampania edukacyjna podnosząca świadomość Polaków w zakresie dawstwa i przeszczepiania narządów.

- Aby skutecznie realizować ten program niezbędne jest wsparcie ze strony Ministerstwa Zdrowia. Niestety, na razie nie mogę nawiązać kontaktu z resortem. Rozumiem, że w ciągu ostatnich miesięcy na pierwszym planie było wiele innych spraw, jeżeli jednak minister chce uniknąć kłopotów w kolejnej dziedzinie, powinien dostrzec problem. Wszyscy muszą wiedzieć, że resortowi zdrowia zależy na problematyce dawstwa i przeszczepów - dodaje prof. Rowiński.

Cały artykuł tu:  

http://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyczne/Liczba-koordynatorow-rosnie-ale-pobran-narzadow-od-zmarlych-dawcow-wciaz-za-malo,119677,8.html