Gazeta Pomorska

Gazeta Pomorska

I ty możesz być nieśmiertelny

Gdybyśmy o tym myśleli. I z bliskimi częściej rozmawiali.

 Albo - jak mówi ks. Piotr Sadkiewicz z parafii Leśna koło Żywca - najnormalnej w świecie rozumieli przykazanie miłości, moglibyśmy więcej ludzi uratować.

Ale my nie chcemy się sobą dzielić. Nie kochamy bliźniego swego, jak siebie samego. Owszem, mamy wiele empatii dla cierpiących. Chyba coraz więcej... Chętniej przeznaczamy jeden procent podatku, np. na hospicja i stowarzyszenia wspierające chorych, ale donacji ze swoich organów - gdy już umrzemy - czynić nie chcemy. Dlaczego?

Teraz w kolejce po życie czeka ponad 1880 osób. Dla nich medycyna nie zna innej terapii niż przeszczepienie organu.

 Takie plakaty mają wywołać refleksję i zachęcić Polaków do dzielenia się swoimi narządami po śmierci. Na zdjęciu bydgoski dworzec PKP - kwiecień 2007 r. (Fot. Tytus Żmijewski)
Takie plakaty mają wywołać refleksję i zachęcić Polaków do dzielenia się swoimi narządami po śmierci. Na zdjęciu bydgoski dworzec PKP - kwiecień 2007 r. (Fot. Tytus Żmijewski)
Odbijanie od dna
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że polska transplantologia przeżywa rozkwit. W powstałej osiem lat temu w Bydgoszczy Klinice Transplantologii i Chirurgii Ogólnej rekordowy - pod względem liczby zabiegów przeszczepienia nerki - był 2003 r. Wtedy przeprowadzono aż 114 operacji, rok później 101. Ubiegły rok był najgorszy - dokonano tylko 49 przeszczepień.

Powody zapaści? - Najogólniej mówiąc - spadek zaufania do służby zdrowia, do lekarzy anestezjologów. Tak złe wyniki są następstwem tego, że wiele osób nie chce wierzyć w diagnozę, w to, że mamy do czynienia ze śmiercią mózgu - tłumaczył na początku 2007 r. prof. Zbigniew Włodarczyk, szef bydgoskiej kliniki transplantologicznej.

Kilka tygodni później CBA aresztowało warszawskiego kardiochirurga, którego oskarżono nie tylko o przyjmowanie łapówek, ale także umyślne spowodowanie śmierci pacjenta (słynna konferencja ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro i jego słowa, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie"; w sierpniu tego roku krakowski sąd zdecydował, że były minister musi przeprosić doktora Mirosława G.; wyrok nie jest prawomocny).